”We Wspólnocie spotkałam dziewczyny gotowe cierpieć za innych i za prawdę. One, poprzez liczne małe gesty obdarzyły mnie przyjaźnią. Pomogły mi też uczynić pierwsze kroki na drodze osobistego wyzwolenia w relacjach z innymi.”
Nazywam się Mira i pochodzę ze Słowacji. Pragnę podzielić się tym, jak Boża miłość odmieniła moje życie. Pomimo czasów komunizmu przeżyłam wraz z młodszą siostrą pod opieką rodziców piękne dzieciństwo. Nawet jeśli nasze życie materialne było ubogie. Dziedziczyłam ubrania po kuzynkach i miałam niewiele zabawek. Byłam szczęśliwa, ponieważ byliśmy zjednoczeni i spędzaliśmy razem dużo czasu. Pamiętam, że zawsze byłam bardzo wrażliwa, nieśmiała i pełna lęków. W rodzinie nie znaliśmy Boga. Nigdy nie umiałam wytłumaczyć sobie cierpienia i niesprawiedliwości, które mnie otaczały. Po upadku komunizmu, materialnie powodziło nam się lepiej, ale za to zaczęliśmy się od siebie oddalać. Doszliśmy do momentu, w którym żyliśmy jak czworo egoistów. Liczyła się dla mnie własna korzyść, wykorzystywałam słaby kontakt między mną a rodzicami, aby otrzymywać to, co chciałam. Nie było już zaufania, które było między nami w przeszłości, przestałam więc dzielić się z nimi tym, czym żyję naprawdę. Przeżyłam wiele trudnych sytuacji: pierwsze rany związane z poczuciem niższości i tym, że czułam się inna niż wszyscy; zazdrość o moją siostrę, ponieważ tata robił między nami różnice. Nie wiedziałam, jak mu pokazać, że ja też byłam dobra i grzeczna, wtedy zaczęłam się buntować. Robiłam wiele rzeczy, których moi rodzice nie akceptowali, aby przyciągnąć ich uwagę i czuć się kochana. Moje życie zaczęło być trudne i zagmatwane, w wielu sytuacjach zagłuszałam swoje sumienie, usprawiedliwiając moją złość i oskarżając innych. Po rozwodzie rodziców było jeszcze gorzej. Od tego momentu pozwoliłam umrzeć wszystkim uczuciom, jakie miałam w sobie. Nie chciałam już więcej cierpieć dlatego zamknęłam się w sobie. Nie wiedziałam już kim jestem i do kogo należy moje życie. Krzywdziłam samą siebie: przestałam uczęszczać na uniwersytet i zaczęłam pracować, ale moje życie było ciągle puste i pełne desperacji. W tym czasie moja siostra pojechała do Medjugorje, gdzie doświadczyła nawrócenia. Opowiadała mi dużo o tym miejscu, ale ja nie chciałam słyszeć o modlitwie; nie chciałam mieć nic wspólnego z modlącymi się osobami, ponieważ uważałam ich za fanatyków. W tym kruchym momencie mojego życia, Maryja sprawiła, że przyjęłam propozycję pielgrzymki. Nie przyszło mi nawet do głowy, że to spotkanie z Maryją odmieni moje życie. Tam poznałam Wspólnotę Cenacolo, wtedy w ciemności mojego życia pojawiło się małe światełko. W niedługim czasie dowiedziałam się, że mój narzeczony ma problem z narkotykami. Zaczęłam słuchać głosu, który mówił mi, że to jest miejsce dla mnie i tak wstąpiłam do Cenacolo. We Wspólnocie spotkałam dziewczyny gotowe cierpieć za innych i za prawdę. One, poprzez liczne małe gesty obdarzyły mnie przyjaźnią. Pomogły mi też uczynić pierwsze kroki na drodze osobistego wyzwolenia w relacjach z innymi. Od samego początku opowiadały mi o Bogu, o pięknie i ważności wiary. Ja wtedy nic nie rozumiałam, byłam zmieszana, ale obserwując ich życie narodziło się we mnie pragnienie, aby stać się tak szczęśliwą jak one. Zdecydowałam trochę otworzyć moje serce dla Pana Jezusa, a On zrobił całą resztę. Dziś i każdego dnia, modlitwa pomaga mi mieć obudzone sumienie, wrażliwe na potrzeby i cierpienia innych. Przed Jezusem w Eucharystii przeżyłam chwile, które uleczyły moje najgłębsze rany dlatego, że z czystej miłości Jezusa narodziła się także moja miłość do życia, przyjaźni, prawdy i poświęcenia. Moja relacja z rodzicami została również uzdrowiona, gdyż nauczyłam się nie osądzać ich za popełnione błędy i wszystko im wybaczyłam. Zaprzyjaźniłam się na nowo z moja siostrą. Chciałabym z serca podziękować Matce Elwirze, za jej nauki dotyczące kobiety. W pierwszych miesiącach Wspólnoty jej słowa bardzo mnie zaskakiwały. Tak narodziła się we mnie chęć odnalezienia własnej godności i siły do walki bez narzekania, aby stać się kobietą wiary, kobietą, która służy.
Dziękuję Wspólnocie za to, że w moim sercu narodziły się piękne marzenia i modlę się, aby wszyscy mogli odkryć prawdziwe oblicze Boga, dobrego Ojca, który bezgranicznie nas kocha.
Dziękuję!