„Staramy się pielęgnować
wartości, których
uczy nas Wspólnota…”
Mateusz.
Dorastając byłem chłopakiem, którego ciężko było upilnować. Często ładowałem się w różnego rodzaju kłopoty i perypetie. Wychowałem się w środowisku osiedlowo-kibicowskim, a moją jedyną ambicją było zaliczyć jak najwięcej meczów w sezonie, a największym zmartwieniem skąd mieć środki na „zabawę” z kumplami. Obojętny na łzy Matki, która starała się wychować mnie jak najlepiej mogła, zaślepiony swoim egoizmem, dryfowałem tak przez najlepsze lata mojej młodości. Kiedy w listopadzie 2014 roku wstąpiłem do domu Św. Jana Pawła II w Jastrzębiu, nie wiedziałem jeszcze, że najlepsze lata dopiero przede mną…
Wchodząc do Cenacolo i doświadczając opieki braci i cudów jakie Bóg uczynił w ich życiu, byłem dotknięty do tego stopnia, że postanowiłem zaufać temu w stu procentach. Mimo trudności z jakimi musiałem się zmagać, wiedziałem, że nie jestem na tej drodze sam. Nie mając kontaktu z rodziną, ani nikim z moich krewnych, w sercu czułem wielką tęsknotę i żal za te lata kiedy nie szanowałem tego skarbu jakim jest rodzina. Odkąd tylko zacząłem się modlić, każdego dnia przychodziłem do kaplicy z intencją o odbudowanie relacji i założenie własnej – kochającej rodziny.
Będąc już kilka lat we Wspólnocie otrzymałem ogromny dar pójścia na 36 PPT z grupą 21. Był to czas kiedy mogłem rozeznać jak chcę dalej pokierować moje życie. W planach był wyjazd na kurs spawania do Włoch, na którym bardzo mi zależało. Drugiego dnia pielgrzymki, prawdopodobnie będąc dotknięty atmosferą nań panującą podzieliłem z bratem konsekrowanym, że jestem gotów zrezygnować z kursów i zostać, by pomóc otwierać dom dla dziewczyn w Suszcu. Do dziś jestem zaskoczony jak Bóg działa w życiu, gdyż tego samego dnia poznałem moją żonę Majeczkę.
Majka.
Wspólnotę poznałam jeszcze jako młoda dziewczyna na pielgrzymkowym szlaku. Kilka lat później mogłam ją bliżej poznać dzięki wstąpieniu mojego brata Damiana. Zawsze fascynowało mnie to w jaki sposób chłopaki podchodzą do życia, ich entuzjazm, uśmiech i żywy Jezus, którego w nich widziałam sprawiło, że moim sercu zrodziło się pragnienie poznania takiego męża. Maryja, której powierzałam tą intencję, tak pokierowała nasze drogi, że mogliśmy się poznać i zaprzyjaźniać jeszcze kiedy Mateusz był we Wspólnocie. Był to czas modlitwy za drugą osobę, czas oczekiwania na list, na jakąkolwiek wiadomość. Wszystko czego doświadczyliśmy w tym okresie nauczyło nas, że rzeczy trudne na które trzeba cierpliwe czekać zawsze przynoszą wspaniałe owoce.
Dziś, gdy jesteśmy małżeństwem zdajemy sobie sprawę jak cudowne jest nasze życie i jak wielką niespodziankę przygotował dla nas Bóg. Staramy się pielęgnować wartości, których uczy nas Wspólnota i mimo trudności i zawirowań życia w świecie „na zewnątrz”, wiemy doskonale, że w domu Cenacolo zawsze czeka nas bezpieczna przystań. Jesteśmy wdzięczni Matce Elvirze, wszystkim księżom i osobom jakie Opatrzność postawiła na naszej drodze. Wdzięczni za naszą przeszłość i całą historię naszego życia. Potrafimy przytulić nasze życie i z nadzieją patrzeć w przyszłość, bo jeszcze wiele pięknego przed nami…
Dziękujemy!