Znajdź nas
na facebooku:

FB img not avaliable
Flague is not working Flague is not working Flague is not working Flague is not working Flague is not working Flague is not working Flague is not working Flague is not working Flague is not working
Wspólnota Cenacolo Polska

Davide i Stefania

Weszliśmy do Wspólnoty na początku 1999 r, obydwoje w “kawałkach” bo obydwoje przeszliśmy
przez zło narkotyków. Dotknęliśmy dna, znaliśmy odrzucenie życia, ból i cierpienie. Pamiętamy
jeszcze jak patrzyliśmy na siebie i ze smutkiem w oczach wołaliśmy w desperacji tak jak w
przypowieści o synu marnotrawnym, syn “woła” do Boga prosząc o pomoc. Myśląc o naszej
przeszłości, rozumiemy wielkość Boga bo nawet gdy zostawiał nas wolnymi, spisał już piękny projekt
dla nas: trzeba było tylko za nim pójść. Dzięki mamie Elwirze wszystko się skonkretyzowało. Patrząc w
jej oczy od razu poczuliśmy tę wielką miłość jaka jest między matką a dzieckiem, miłość, którą
obydwoje mogliśmy poczuć bardzo mocno od niej: miłość prawdziwą, wolną, która zna cię na wylot,
bezinteresowną, która cię ogrzewa i dodaje otuchy. W pierwszym okresie moje modlitwy były za
Davida, za jego życie I za jego drogę; w pewnym momencie dzięki temu co uczy Wspólnota
zrozumiałam, że musiałam zacząć nosić moje trudności i cierpienia pod Krzyż bo musiałam stać się
kobietą i mamą silną, pokorną, altruistyczną, która umie się poświęcić za tych, których kocha. Na
początku robiłam rzeczy by być posłuszną wobec tego co mi proponowali, by zadowolić innych, ale
potem wewnątrz mnie coś się zmieniło. Codzienne obowiązki nie były spełniane by szukać
wynagrodzeń u innych, by się przypodobać, ale był taki głos wewnątrz co mi szeptał by być ostatnią,
by nauczyć się służyć w ciszy. To na pewno dzięki Matce Elwirze, tego co mnie uczyła, że stała się
głosem Jezusa i uczyła mnie, że prawdziwa wielkość, dar I radość kobiety są w tym, że służy z miłości.
Jak pięknie było ją poznać, co za dar! Nigdy się nie zmęczę by mówić o tym mnie samej i wszystkim, a
dzisiaj szczególnie moim dzieciom!
Kiedy wstąpiłem do Wspólnoty byłem apatyczny do wszystkiego, do samego życia; dla mnie istniały
tylko narkotyki i pieniądze. Pewna pani o imieniu Celeste, mama, która miała syna we Wspólnocie
zaproponowała mi tę drogę wiary. Nawet jeśli pierwszy okres był ciężki i wszystko było pod górkę to
poczułem, że była blisko mnie, chciała dla mnie dobrze, pomagała mi nie oczekując nic w zamian. Po
pewnym czasie miałem pragnienie by się leczyć, by być dobrym, by żyć chrześcijańskim życiem.
Wszedłem do domu w Bari gdzie nauczyłem się stałości i kontynuacji w pracy, w przyjaźni i w
modlitwie. Potem byłem pewien czas w Medjugorie i tam zrozumiałem, że muszę być bardziej
cierpliwy ze wszystkimi i jak ważne jest by wyjść ze swojego egoizmu i dać się tym co są obok mnie.
Czasami pomagaliśmy chorym, niepełnosprawnym, dzieciom i starszym wyjść na górę Krizevac. Ten
obraz został dla mnie bardzo jasny na długi czas bo nauczył mnie i następnie Stefanie, że nasza
kruchość, ubóstwo muszą być przyniesione przed krzyż. Kiedy razem wyszliśmy ze Wspólnoty
pierwsze lata były ciężkie bo świat wciąga w wir wyglądu, rzeczy materialnych, daremnych co od razu
przyciągają uwagę i ci się podobają a potem zostawiają cię pustym i smutnym. To, że nigdy nie
oddaliliśmy się od Wspólnoty pomogło nam widzieć prawdę i odnaleźć to czego Cenacolo nas
nauczyło. Pierwszą rzeczą, z którą mieliśmy trudności była stałość na modlitwie, ale powoli ją
odzyskaliśmy, najpierw każde z osobna a potem wspólnie. Zostawiając za plecami wstyd i strach
postawiliśmy jasno znaki jak chcemy budować naszą drogę dobra z naszymi dziećmi, z innymi
osobami i rodzinami. Zdajemy sobie sprawę, że Jezus tak jak uczyła nas mama Elwira bardzo nam
zaufał dając nam wspaniałe dzieci: Cristiana, Giulia, Emanuele, Alessia, Giorgia, Anna Maria. Na
naszej drodze wiary powoli dojrzewaliśmy, zrozumieliśmy jak pięknie jest móc być rodzicem bo
wymaga od ciebie by dawać się codziennie temu kto jest mniejszy i bardziej bezbronny od ciebie;
sprawia, że wzrastasz i cierpisz z nimi, obejmując krzyż z wiarą mały czy duży w danym momencie. W
społeczeństwie jakim żyjemy nie jest łatwo być rodziną, ale jesteśmy świadomi, że jeżeli dajemy się
tym co są obok nas dostajemy o wiele więcej jak daliśmy i z miłością i wytrwałością stajemy się
światłem co rozpala wiele innych małych świateł. Patrząc sobie codziennie w oczy i widząc nasze
dzieci jak rosną rozumiemy, że jesteśmy cudem. Byliśmy “trędowatymi”, zmęczeni, wyczerpani a
teraz zostaliśmy uzdrowieni przez ręce Jezusa. Nasze rany zostały zagojone przez drogę Wspólnoty i
dzisiaj staramy się świadczyć o pięknie życia naszym dzieciom przez przykład i stałość. Na pewno
jeszcze czujemy się i jesteśmy biednymi grzesznikami co czasami upadają, ale prosząc Pana o
przebaczenie i przepraszając się nawzajem odnajdujemy siłę by wstać i wrócić na drogę. Poprzez

różaniec i czytanie Słowa Bożego słuchamy tego co chce nam powiedzieć Jezus. Każdego wieczoru
Stefania i ja modlimy różaniec; życie nabiera nowego smaku I dobrego kierunku ze wszystkimi.
Dziękujemy Matko Elwiro, że zostałaś wybrana przez Jezusa jako narzędzie by pomóc nam odrodzić
się do nowego życia. Dziękujemy Panie, że dzisiaj jesteśmy mamą i tatą sześciu wspaniałych stworzeń
co walczą o proste, prawdziwe życie w dobru. Dziękujemy całej Wspólnocie! Bardzo Was kochamy!
Niech żyje życie!
Davide i Stefania

Copyright© Wspólnota Cenacolo 2025. All Rights Reserved. Designed by &