DOMY WSPÓLNOTY CENACOLO W POLSCE
Gdy Wspólnota Cenacolo zaczęła się rozszerzać poza Włochy, na wszystkie kraje Europy – nie ominęła też Polski. Tu rozpoczęła swoją działalność w roku 2001. Dzięki staraniom, pomocy i wytrwałości wielu ludzi a przede wszystkim ks. Wacława Grądalskiego, który przyczynił się do tworzenia dzieła Cenacolo i dołożył wielu starań i wysiłku aby pozyskać pierwszy wspólnotowy dom na naszej ziemi.
Ks. Wacław, jako prezes Fundacji Charytatywnej im. ks. bp. Czesława Domina przekazał Wspólnocie stary, piękny dworek. W marcu 2001 roku dokonano oficjalnego otwarcia pierwszego domu w Giezkowie koło Koszalina, na terenie diecezji koszalińsko -kołobrzeskiej. Na początku w tym domu była bardzo wielka liczba obcokrajowców, przede wszystkim Chorwatów i Włochów, który przyjechali z zagranicznych domów i tylko kilku Polaków. Nasza Wspólnota jest stowarzyszeniem międzynarodowym, co na początku może być zaskakujące, ale później poznając Wspólnotę zaczynamy rozumieć jak wielki jest to dar: poznawać inne kraje, oraz mentalności ludzi z całego świata, których wspólną cechą jest to, że chcą zmienić swoje życie.
Bardzo szybko rozpoczęliśmy prowadzenie spotkań przygotowawczych do Wspólnoty (tzw. kolokwia), na które przychodziło wielu młodych, zdesperowanych ludzi którzy poszukiwali drogi wyjścia z nałogu. I tak już rok później zaszła potrzeba otwarcia kolejnego domu. Opatrzność Boża jak zawsze była z nami. Otrzymaliśmy w darze przepiękny dom w Krzyżowicach koło Jastrzębia Zdroju (archidiecezja katowicka) .Ten dom podarowały nam siostry ze Zgromadzenia Sióstr Służebniczek Śląskich NMP, jak się później okazało nasze przyjaciółki na dobre i na złe, od samego początku aż do dziś.
Otwarcie tego domu było dosyć trudne, ponieważ na początku mieszkańcy Krzyżowic mieli wiele wątpliwości i obaw, co z drugiej strony można było zrozumieć. Przed samym otwarciem wiele było napięcia i przykrych sytuacji, które jednak na końcu przyniosły dobre owoce. Nawet ks. proboszcz Jan, który na początku jak wielu jego parafian był bardzo sceptyczny, na końcu został wielkim przyjacielem naszej Wspólnoty. Dopóki pełnił funkcję proboszcza, nie można było sobie wyobrazić porannej modlitwy różańcowej (z którą każdy z naszych domów na całym świecie rozpoczyna dzień) bez jego obecności, nawet kiedy modliliśmy tzw. różaniec „spacerowy” w zimie przy – 20 °C.
Otwarcie drugiego domu nastąpiło w czerwcu 2002 roku w uroczystość Najświętszego Serca Pana Jezusa. Uroczystego otwarcia i poświęcenia dokonał arcybiskup Damian Zimoń. W tym szczególnym dniu siostra Elvira powiedziała do rodziców: „Życzę dobra nie tylko chłopcom, ale także i wam. Ja czuję się matką. Jest rzeczą niemożliwą, aby matka nie kochała, więc ja bardzo was kocham. Kocham waszych synów. Oni wiedzą o tej miłości, która wymaga i w nich wierzy. Z wami rodzicami chcę podzielić się wartością tej miłości. To nie jest żaden cud. Przychodząc do Wspólnoty widzicie waszych synów zmienionych.”
Na początku jak w każdym nowo otwartym domu chłopcy muszą przetrwać wiele prób i wyrzeczeń. Każdy dom, który otwieramy jest nowym początkiem, a nas uczy aby zaufać Panu Bogu i modlitwie poprzez macierzyste serce Maryi. Dlatego nasza założycielka siostra Elwira pragnęła, aby na samym początku nasze domy były zrujnowane i wymagające remontu, tak jak nasze życie. Odbudowując ruiny, jednocześnie uczymy się naprawiać nasze życie. I tak te dwa domy w Polsce stawały się coraz to piękniejsze i przyjmowały coraz więcej chłopców. Bardzo szybko stały się zbyt ciasne, aby przyjąć wszystkich potrzebujących pomocy.
Opatrzność Boża nie ustawała, na kolejny dom czekaliśmy niespełna dwa lata. Na zaproszenie ks. biskupa Wiktora Skworca, wtedy biskupa ordynariusza diecezji tarnowskiej, otworzyliśmy dom im. bł. Karoliny Kózkówny w Porębie Radlnej koło Tarnowa. Oficjalne otwarcie z udziałem siostry Elwiry i ojca Stefano, nastąpiło w sierpniu 2004 roku, w uroczystość Wniebowzięcia NMP. I tutaj chłopcy napotkali wiele wyrzeczeń, ale z wiarą w Opatrzność także ten dom zaczął się rozwijać. Wspólnota jest dziełem Pana Boga, który w swojej dobroci i nieskończonym miłosierdziu wymyślił miejsce dla młodzieży zagubionej, wielokrotnie po wieloletnim i ciężkim uzależnieniu. Dlatego w naszych domach na pierwszym miejscu stawiamy dobro chłopców i dziewcząt.
Wiele razy ludzie pytają nas: „Dlaczego po tych trzech domach nie otwieracie kolejnych?” Celem Wspólnoty nie jest otwarcie jak największej liczby domów, lecz aby te domy które mamy były miejscem, gdzie młodzież odnajduje sens życia i Pana Boga. W naszej Wspólnocie nie ma psychoterapeutów, lekarzy czy pracowników, którzy byliby u nas zatrudnieni. Najlepszym terapeutą okazuje się Pan Jezus, który jest obecny w każdym z naszych domów, ponieważ mamy pozwolenie od biskupów, aby w kaplicy mieć Najświętszy Sakrament. Drugą najważniejszą pomocą jesteśmy my samy dla siebie, ponieważ każdy kto kiedyś przeszedł przez piekło uzależnienia dobrze wie, co ten który przychodzi po pomoc czuje. Zna jego wątpliwości, obawy, niepewności, ale i złe przyzwyczajenia i skłonności. Dlatego wie jak mu najlepiej pomóc, bo uzależnienia nie poznał z książek czy różnych wykładów, lecz w swoim, teraz już zmartwychwstałym życiu. Dlatego powstanie nowych domów wiele zależy od „znaków czasu”: ilu młodych wstępuje do naszej Wspólnoty, a ilu zatrzyma się na dłużej po skończeniu swojej drogi, aby przyjąć tych którzy pukają do naszych drzwi. Na pewno mamy marzenie, aby otworzyć dom dla dziewcząt w naszym kraju, ponieważ takich domów w Polsce jeszcze nie ma, a jest wiele dziewcząt które proszą o pomoc i które wstępują do zagranicznych domów. W Roku Wiary, który już jest za nami cała Wspólnota w Polsce modliła się szczególnie w tej intencji – chłopcy w swoich domach wspólnotowych, a rodzice z różnych części kraju w swoich modlitewnych grupach.