”Bóg dał mi cierpliwość,
abym szła za tym,
co mi wskaże”
Matka Elvira Petrozzi
(1937 – 2023)
„Córka ubogich ludzi”: dzieciństwo
Rita Agnese Petrozzi, znana jako Matka Elvira, często pamiętana jako „siostra narkomanów”, urodziła się w Sora (Frosinone) 21 stycznia 1937 roku, jako czwarte z siedmiorga dzieci Concetty i Antonio. „Córka ubogich ludzi”, podczas II wojny światowej mała Rita wyemigrowała z rodziną do Alessandrii, gdzie przeżyli doświadczenie marginalizacji i ubóstwa okresu powojennego.
Od najmłodszych lat życie ją nauczyło, aby najpierw pamiętać o innych: w domu Rita jest przyzwyczajona do służenia wszystkim, pomagając matce w opiece nad dziećmi i podnosząc słabość swojego ojca, często pijanego i bez pracy, ta sytuacja często ją rani i przynosi wstyd całej rodzinie.
Wspominając swoją historię w świetle spotkania z Bogiem, siostra Elvira powie: „ojciec był moim «uniwersytetem», pierwszą szkołą życia, która ukształtowała mnie tak, abym potrafiła dotrzeć do ludzi kruchych i słabych, takich jakim był on”: «Był pierwszym ubogim, którego musiałam przyjąć, kochać i służyć».
Mama Concetta pracuje jako pielęgniarka, spędzając długie dni poza domem, aby utrzymać rodzinę, a wieczorem, po powrocie do domu pomimo problemów, nuci pieśni z pogodą ducha i pewnością siebie, przekazując w ten sposób małej Ricie, że życie jest warte więcej niż jakiekolwiek problemy, trudności i cierpienia.
„Życie nauczyło mnie od dziecka, aby zawsze myśleć przede wszystkim o innych bardziej niż o sobie, dziś wiem, że to było moje bogactwo.” Kiedy masz kawałek chleba lub coś do jedzenia w domu, matka zawsze jej powtarzała: „Rito, pamiętaj: buzie są siostrami! I nie możesz włożyć czegoś do ust, nie dzieląc tego z innymi”. I tak, nawet w czasie ubóstwa, matka wychowuje ją do czynów solidarności.
„Powiedz Jezusowi, żeby mnie wezwał!”
Wezwanie Jezusa przychodzi już wtedy, gdy Rita ma około dwunastu lat. Nie mogąc wchodzić do kościoła w niedziele, w przeciwieństwie do innych dziewcząt z oratorium, ponieważ chodziła boso i była zbyt biedna, aby pozwolić sobie na parę butów, Pewnego dnia postanawia pójść tam sama. W czasie, gdy wchodzi do kościoła, kieruje się w stronę nawy, w której jest rekonstrukcja groty z Lourdes i spogląda na figurę Matki Bożej. Czuje z Nią szczególną i wyjątkową więź. Wtedy to z entuzjazmem mówi do Niej: «Powiedz Jezusowi, żeby mnie wezwał!».
8 marca 1956: wstąpienie do klasztoru
W wieku 19 lat Rita jest młodą dziewczyną, która planuje założyć bardzo dużą rodzinę, z piękną gromadką dzieci, ale właśnie wtedy odczuwa mocno w swoim sercu powołanie do życia konsekrowanego i poszerzania horyzontów swego serca. Opuszcza swojego narzeczonego i informuje rodzinę o swojej decyzji wstąpienia do klasztoru. Pomimo wysiłków rodziców i cierpienia związanego z pozostawieniem matki samej opiekującą się dziećmi, Rita podąża za głosem Boga i 8 marca 1956 r., o piątej rano, z kartonową walizką wsiada do pociągu, który podąża do Borgaro Torinese, do Sióstr Miłosierdzia św. Joanny Antide Thouret, gdzie przyjmie imię Siostry Elviry. „To wezwanie – mówiła sama – było silniejsze: silniejsze niż uczucia, silniejsze niż krew, silniejsze niż ciało, silniejsze niż problemy domowe, silniejsze niż próby zatrzymania mnie, silniejsze niż wszystkie moje plany”.
Siostra Miłosierdzia
Z bardzo żywiołowym charakterem, Siostra Elwira już od nowicjatu przeżywała swoje bycie oblubienicą Jezusa. Zawsze z zaangażowaniem i powagą, kierując się ciągłym pragnieniem życia tylko miłością, oraz kochania i służenia ubogim, pomimo trudności i nieporozumień. 8 września 1965 r. składa śluby wieczyste i pozostaje w Zgromadzeniu. Przez około dwadzieścia osiem lat, pełni różne posługi: przez wiele lat pracowała w kuchni w podziemiach szpitala Mauriziano w Turynie oraz w innych szpitalach; później też była nauczycielką, a następnie dyrektorką przedszkola „Regina Margherita” w Saluzzo, domu w Alassio.
Powołanie w powołaniu
Elvira jest szczęśliwą zakonnicą, ale w pewnym momencie rodzi się w niej silne pragnienie, «jak ogień», wewnętrzny impuls, który kieruje ją coraz bardziej, aby poświęcić się młodym ludziom. W modlitwie, przed Eucharystią, wydaje się, że potrafi usłyszeć ich «krzyk» bólu. «Widziałam ich, jak gdyby «bez pasterza», bez punktu odniesienia, na krawędzi. Nie brakowało im pieniędzy ani rzeczy materialnych, a jednak w środku byli smutni i martwi».
Czekając na Boży czas
Przez kolejnych siedem lat Siostra Elvira prosiła przełożonych o pozwolenie na obranie tej nowej drogi, lecz wielokrotnie jej odmawiano szczególnie z powodu braku jej doświadczenia w tej sferze, w której chciała pracować.
Wtedy dla siostry Elviry zaczyna się „agonia” oczekiwania, mówiła: „Nie chciałam robić tego, co ja chcę. Chciałam mieć pewność, że to, co noszę w sercu, nie jest czymś moim, ale Bożym, i byłam pewna, że zrealizuje się to tylko w posłuszeństwie”. Dlatego Elvira czeka na Boży czas, modląc się, cierpiąc i kochając z ufnością i nadzieją; dobrze rozumie troski swojego zgromadzenia, ale jednocześnie jest świadoma, że musi dać odpowiedź Bogu, który wzywa ją do służby młodym.
Przez cały ten czas nie gaśnie w niej „ogień” i w końcu, jak po „bólach porodu”, nadchodzi błogosławiony i długo oczekiwany dzień: siostra Elwira otrzymuje pozwolenie na rozpoczęcie nowej drogi.
16 lipca 1983 – narodziny Wspólnoty Cenacolo
16 lipca 1983 r., w dzień Matki Bożej z Góry Karmel, Siostra Elwira wraz z dwoma innymi współpracownikami weszła na wzgórze w Saluzzo, aby rozpocząć to nowe dzieło. Od Urzędu Miasta otrzymała klucze do opuszczonej i zrujnowanej przez lata willi, która była bez drzwi i okien, ze zrujnowanym dachem, pozbawionej jakichkolwiek mebli. Ale siostra Elvira wzdycha z radością i mówi: „Pamiętam, że w środku mnie wszystko tańczyło! Widząc, w jakim stanie jest dom, ludzie łapali się za głowę. Patrzyłam na ich zbłąkane twarze, ale ja już widziałam to wszystko, co miało się tam wydarzyć, widziałam dom już taki, jaki jest teraz: odbudowany, piękny i pełen młodych ludzi!”
Bez żadnych zabezpieczeń materialnych, z wielkim poświęceniem i modlitwą, rozpoczyna się nowa przygoda, której dalszy rozwój zna już tylko Bóg. Pierwsi młodzi ludzie zaczynają pukać do drzwi: rozdarci, zdesperowani, odurzeni, na marginesie społeczeństwa, szukający schronienia, miejsca, w którym mogliby się odrodzić.
Ufność w Bożą Opatrzność i siłę modlitwy
Wraz z pierwszymi młodymi ludźmi nadeszła pierwsza konkretna pomoc: Opatrzność zaczęła się uobecniać jako namacalny znak, że «Bóg jest z nami».
Siostra Elvira nie przyjmuje pomocy państwa ani żadnych pieniędzy od rodziców chłopców, których przyjmuje. Ona sama odkrywając od najmłodszych lat, a szczególnie w czasach ubóstwa, że to Bóg jest Ojcem, Elvira chciała, aby młodzi ludzie mogli nie tylko o Nim usłyszeć, ale również doświadczyć Jego ojcostwa w namacalny sposób. Zwraca się do Boga w ten sposób: „Ja ich przyjmuję, a Ty im pokaż, że jesteś ich Ojcem!”, modlitwa do Pana jest coraz częściej wysłuchiwana, poprzez niezliczone sytuacje te małe jaki i te wielkie.
W ten sposób sama siostra Elvira uczy się od młodych ludzi, którzy są razem z nią, czego tak naprawdę im potrzeba, aby zmienić swoje życie. W ten sposób rodzi się propozycja modlitwy, która stanie się podstawową częścią tej drogi odrodzenia. Chłopaki każdego ranka widzieli ją i jej współtowarzyszy modlących się. Pewnego dnia podszedł młody człowiek i zapytał, czy mógłby się pomodlić razem z nimi, a potem przyszli inni razem z nim. Poprzez tą historię siostra Elvira zrozumiała, że chłopcy pragną spotkania z Bogiem, że są Go spragnieni.
Tak kształtuje się Wspólnota „Cenacolo”. Elvira chce, aby była to «szkoła życia, życia wymagającego», pragnie uwolnić młodych ludzi od wszelkich uzależnień i sprawić, aby spotkali się z prawdą o samym sobie w miłości Boga. Młodzi ludzie angażują się w życie naznaczone pracą, modlitwą i braterskim życiem. „Powiedziałam im tak: nikt tu was nie utrzymuje! Musicie sami w pocie czoła zapracować na swoje życie, odkrywając, że to w was jest siła i godność nowego człowieka.
„Oni prosili o życie!”: bieg wydarzeń
„Modliłam się o duży dom, taki który pomieściłby co najmniej pięćdziesiąt «zdesperowanych»”, mówi siostra Elvira, ale Boże plany są większe i po krótkim czasie dom się napełnił. Życie wymaga od nas, aby ciągle iść dalej na przód, chłopaki ciągle pukali do drzwi: „Nie mogłam ich odesłać, ponieważ nie prosili mnie o rzeczy… Prosili o życie!” W ten sposób otwierane są nowe domy, jeden po drugim. Latem roku 1986 pojechaliśmy do Međjugorje, w Bośni i Hercegowinie, co okazało się punktem zwrotnym w naszej historii: stąd to właśnie Wspólnota Cenacolo zaczęła być poznawana na całym świecie. Zaczęły mnożyć się domy, najpierw we Włoszech, potem w Europie, Ameryce, a następnie w innych krajach: obecnie istnieją 72 domy Wspólnoty w 19 krajach świata, rozproszone na czterech kontynentach.
Nasza Matka Elvira, jak zaczynają nazywać ją jej chłopcy, wszystko to przyjmuje z ogromnym zdumieniem: „Przede wszystkim ja jestem pierwszą która jest zaskoczona tym, co się tutaj wydarza: jak ja sama mogłabym wymyślić taką niesamowitą historię?”, Ona jest świadoma, że to wszystko jest dziełem Ducha Świętego.
Otwiera się horyzont na dzieła misyjne
Matka Elvira, nieustannie poddaje się natchnieniu Boga, i tak w pewnym monecie zdała sobie sprawę, że musi otworzyć również domy dla dziewcząt, ponieważ właśnie one „są najuboższe”: mają ogromną potrzebę kogoś, kto będzie im mówił o tak ważnym znaczeniu kobiety, o tym wielkim potencjale miłości i życia, który noszą w sobie, którym mogą się dzielić razem ze wszystkim, zwłaszcza z dziećmi i mężczyznami. 8 grudnia 1993 r. w Savigliano (Cuneo) otwarto pierwszy dom dla kobiet.
Dzięki wielkiemu marzeniu Nicoli, byłego narkomana, który był chorego na AIDS, oraz dzięki jego modlitwom i cierpieniom ofiarowanym za najmłodszych, Wspólnota otwiera swoje serce na opuszczone i zepchnięte na margines społeczny osierocone dzieci i młodzieży: a więc w styczniu 1996 r. Matka Elvira posłała do Brazylii pierwszą grupę młodych misjonarzy.
Z biegiem czasu realia Wspólnoty ciągle się rozrastały: wielu młodych ludzi odrodzonych do nowego życia pozostało na tej drodze, aby dzielić się doświadczeniem swojego życia razem z innymi, którzy przeżywają trudności, stawali się w ten sposób pierwszymi «misjonarzami»; narodziły się pierwsze rodziny, pojawili się również chłopcy i dziewczęta, którzy wyrazili swoją chęć do poświęcenia się dla Wspólnoty poprzez życie konsekrowane. W obliczu tej ostatniej «niespodzianki» Ducha Świętego, Matka Elvira na początku trochę się zawahała, lecz zaraz potem z ogromną radością przyjęła to powołanie zrodzone z «ubóstwa narkomanii».
«Bóg dał mi cierpliwość, abym szła za tym, co mi wskaże»: tak otwiera się nigdy nie nieoczekiwany i nie planowany projekt misyjny, który dziś obejmuje cały świat. Małe ziarno zasiane przez Bożą miłość w sercu Matki Elviry i posadzone na wzgórzu Saluzzo, rosło przez lata, tworząc „tą piękną historię„, która trwa do dziś.
„Jeśli nie staniecie się jak dzieci”… Lata choroby
Około 70 roku życia Matka Elvira zaczyna wykazywać objawy choroby, która powoli zabiera jej dar mowy i stopniowo musi sama być wspierana pomocą innych, zarówno w dzień jak i w nocy. Elvira nosi ten codzienny krzyż z wielką wolnością i poczuciem humoru, które to zawsze ją charakteryzowało, porównuje coraz częstszy brak słów do pierwszego języka dzieci, które mówią „pa-ta-ta”.
Po czasach «ognistych» słów i katechez, które to przeszywały serce i sumienie tych, którzy jej słuchali, nadchodzi czas «lekkiego powiewu», w którym Elvira mówi językiem czułości, uścisków, uśmiechów, mrugnięcia oka, milczenia… milczenie, które mówi więcej niż wiele słów i które wciąż dociera do serca tych, którzy ją spotykają, czyniąc ją jeszcze bardziej skutecznym narzędziem miłości Boga.
Uśmiech zawsze był jej ulubioną „bronią”; A w momencie, gdy słowo staje się coraz trudniejsze, Jej uśmiech staje się bardziej intensywny niż kiedykolwiek.
Pomimo choroby i wieku, Elvira zachowuje swój codzienny wigor: jej pragnienie życia nosi ją wciąż naprzód, do walki, do niezaprzestawania, do rozpoczynania każdego dnia z uśmiechem. To tworzy wokół niej krąg miłości i życia. Życia, które służy innym, poświęca się i nie boi się cierpienia. Jej życie w ostatnim czasie nadal uczy i przekazuje tak wiele wiary i miłości.
Życie nie umiera!
Matka Elwira spędziła ostatnie lata swego życia w Domu Formacyjnym, gdzie opiekowały się nią jej siostry: «Służyć to królować!», powtarzała zawsze. Opiekowały się nią jej „córki”, jak prawdziwą królową, która całe swoje życie spędziła na «kochaniu, kochaniu, kochaniu… i służeniu”.
– Biada im, gdy mówią, że Elvira nie żyje! Nie mówcie tak, proszę. Musicie śpiewać, tańczyć… Bo ja żyję. Życie nie umiera!”. Wieczność otwarła się szeroko dla Matki Elviry w dniu 3 sierpnia 2023 r., o godz. 3.50 w wieku 86 lat, w Domu Formacyjnym Wspólnoty Cenacolo.