”Dziś trochę o pracy, która może być też modlitwą i na pewno w wielu momentach uczy nas prawdziwej przyjaźni.”
Nie będziemy rozstrzygać czy któryś z tych trzech filarów jest najważniejszy, bo dobrze wiemy, że one wszystkie stanowią jedną całość i jeden bez drugiego nie mógłby istnieć. Dziś trochę o pracy, która może być też modlitwą i na pewno w wielu momentach uczy nas prawdziwej przyjaźni.
Wszyscy wiemy, że w naszej Wspólnocie na Opatrzność pracy nie możemy narzekać. Szczególnie nie brakuje pracy wokół domu. W tym przypadku to nie tylko takie powiedzenie, ponieważ dzięki Opatrzności mogliśmy zacząć prace z drenażem wokół naszego domu. Zaczęliśmy ten duży projekt jeszcze przed świętami Wielkanocnymi. Wykopaliśmy pierwszy odcinek pod oknami najważniejszego miejsca dla nas czyli kaplicy. Po osadzeniu wszystkiego co potrzebne i zasypaniu, bracia przeszli do następnego odcinka. Jak widać na załączonych zdjęciach nie brak im zapału i uśmiechu. Co nie znaczy, że nie przeżywają też swoich trudności. Każda praca ma przynosić efekty (w tym wypadku będzie to odprowadzenie zbędnej wody) ale praca w naszej Wspólnocie ma nieść za sobą nie tylko efekty materialne ale przede wszystkim duchowe. Dzięki takim dużym przedsięwzięciom możemy nauczyć się nie tylko planowania czy sztuki budowlanej ale cierpliwości i konsekwencji w działaniu. O postępach pracy z drenażem będziemy was informować na bieżąco…
Nasi wspólnotowi artyści Łukasz i Rafał z wielką finezją kontynuują malowanie ścian w korytarzu przed naszą kaplicą. Na końcowy efekt trzeba będzie jeszcze trochę poczekać ale już dziś można stwierdzić, że w połowie jest oszałamiający. Najlepiej będzie oczywiście oglądać dzieło naszych braci na żywo. Mamy nadzieje, że uda nam się zobaczyć w całości prace chłopaków na dwudziestolecie naszego domu.
Żeby zbudować trzeba czasem najpierw coś zburzyć. Tak przecież często bywało w naszym życiu. Ile razy burzyliśmy to co tak mozolnie staraliśmy się budować? Ile razy zapewnialiśmy najbliższych i samych siebie, że teraz to napewno się uda, że tym razem sobie poradzę. I co? I znów wszystko w gruzach. Dziś zaczynamy powoli widzieć, że z każdego upadku można powstać, że po każdej demolce da się posprzątać. Widzimy że na gruzach właśnie, budować można jeszcze piękniejsze i trwalsze rzeczy. Dlatego nasi bracia metr po metrze demontują nasz chodnik aby móc na jego miejsce położyć zupełnie nową nawierzchnie w postaci koski brukowej. I znów możemy uczyć się jeden od drugiego przysłowiowego fachu w rękach.
Podobnie sprawa się ma z naszą łazienką w pokoju przyjęć. Czemu nie nauczyć się poprawnego układania glazury, a przy okazji sprawić żeby nasi goście czuli się u nas jeszcze lepiej.
Solidnego remontu doczekała się też nasza przebieralnia do której codziennie rano po modlitwach w kaplicy, a jeszcze przed śniadaniem biegamy po nasze ubrania robocze. Stare już drewniane ścianki zostały zdemontowane i na ich miejsce bracia wymurowali solidne ściany z pustaków. Teraz jeszcze trochę tynku jakiś kolor i dosłownie i w przenośni nasza przebieralnia stanie się o wiele cieplejsza.
Nie wszystkie z naszych prac wymagają nakładów materialnych. Czasem wystarczy tylko pomysł żeby nasz podjazd wyglądał jakby był wysypany zupełnie nowym kruszywem. Mamy łopaty, wózek skrzynki, zapał do pracy, a przez nasz teren przepływa przecież strumień z którego woda nadaję się idealnie do płukania zabrudzonych kamieni z naszego podjazdu. Nad całością projektu oczyszczania kamieni czuwa nasz pies Max.
Nie możemy oczywiście zapomnieć o niestrudzonej ekipie pracującej już od kilku miesięcy w lesie. Współprace z leśniczym zaczęliśmy jeszcze przed świętami Bożego Narodzenia ubiegłego roku. Chłopaki w zamian za opatrzność drzewa czyszczą tereny leśne po wycinkach.
Patrząc na te wszystkie prace wciąż nie przestaje nas zadziwiać jak bardzo Bóg troszczy się o nas. „Dio provede” jak zwykła mawiać nasza mama Elvira. Musimy tylko zaufać i dać się poprowadzić, a wszystko co nam potrzebne do życia będzie nam dane. Dziś we Wspólnocie zaczynamy dostrzegać to czego potrzebujemy naprawdę, widzimy, że aby przeżywać w pełni życie wiele rzeczy jest nam najzupełniej zbędnych.