Znajdź nas
na facebooku:

FB img not avaliable
Flague is not working Flague is not working Flague is not working Flague is not working Flague is not working Flague is not working Flague is not working Flague is not working Flague is not working
Wspólnota Cenacolo Polska
Modlitwa, przyjaźń, praca.

”Dziś trochę o pracy, która może być też modlitwą i na pewno w wielu momentach uczy nas prawdziwej przyjaźni.”

Modlitwa, przyjaźń, praca.

Nie będziemy rozstrzygać czy któryś z tych trzech filarów jest najważniejszy, bo dobrze wiemy, że one wszystkie stanowią jedną całość i jeden bez drugiego nie mógłby istnieć. Dziś trochę o pracy, która może być też modlitwą i na pewno w wielu momentach uczy nas prawdziwej przyjaźni.

Wszyscy wiemy, że w naszej Wspólnocie na Opatrzność pracy nie możemy narzekać. Szczególnie nie brakuje pracy wokół domu. W tym przypadku to nie tylko takie powiedzenie, ponieważ dzięki Opatrzności mogliśmy zacząć prace z drenażem wokół naszego domu. Zaczęliśmy ten duży projekt jeszcze przed świętami Wielkanocnymi. Wykopaliśmy pierwszy odcinek pod oknami najważniejszego miejsca dla nas czyli kaplicy. Po osadzeniu wszystkiego co potrzebne i zasypaniu, bracia przeszli do następnego odcinka. Jak widać na załączonych zdjęciach nie brak im zapału i uśmiechu. Co nie znaczy, że nie przeżywają też swoich trudności. Każda praca ma przynosić efekty (w tym wypadku będzie to odprowadzenie zbędnej wody) ale praca w naszej Wspólnocie ma nieść za sobą nie tylko efekty materialne ale przede wszystkim duchowe. Dzięki takim dużym przedsięwzięciom możemy nauczyć się nie tylko planowania czy sztuki budowlanej ale cierpliwości i konsekwencji w działaniu. O postępach pracy z drenażem będziemy was informować na bieżąco…

Nasi wspólnotowi artyści Łukasz i Rafał z wielką finezją kontynuują malowanie ścian w korytarzu przed naszą kaplicą. Na końcowy efekt trzeba będzie jeszcze trochę poczekać ale już dziś można stwierdzić, że w połowie jest oszałamiający. Najlepiej będzie oczywiście oglądać dzieło naszych braci na żywo. Mamy nadzieje, że uda nam się zobaczyć w całości prace chłopaków na dwudziestolecie naszego domu.

Żeby zbudować trzeba czasem najpierw coś zburzyć. Tak przecież często bywało w naszym życiu. Ile razy burzyliśmy to co tak mozolnie staraliśmy się budować? Ile razy zapewnialiśmy najbliższych i samych siebie, że teraz to napewno się uda, że tym razem sobie poradzę. I co? I znów wszystko w gruzach. Dziś zaczynamy powoli widzieć, że z każdego upadku można powstać, że po każdej demolce da się posprzątać. Widzimy że na gruzach właśnie, budować można jeszcze piękniejsze i trwalsze rzeczy. Dlatego nasi bracia metr po metrze demontują nasz chodnik aby móc na jego miejsce położyć zupełnie nową nawierzchnie w postaci koski brukowej. I znów możemy uczyć się jeden od drugiego przysłowiowego fachu w rękach. 

Podobnie sprawa się ma z naszą łazienką w pokoju przyjęć. Czemu nie nauczyć się poprawnego układania glazury, a przy okazji sprawić żeby nasi goście czuli się u nas jeszcze lepiej.

Solidnego remontu doczekała się też nasza przebieralnia do której codziennie rano po modlitwach w kaplicy, a jeszcze przed śniadaniem biegamy po nasze ubrania robocze. Stare już drewniane ścianki zostały zdemontowane i na ich miejsce bracia wymurowali solidne ściany z pustaków. Teraz jeszcze trochę tynku jakiś kolor i dosłownie i w przenośni nasza przebieralnia stanie się o wiele cieplejsza.

Nie wszystkie z naszych prac wymagają nakładów materialnych. Czasem wystarczy tylko pomysł żeby nasz podjazd wyglądał jakby był wysypany zupełnie nowym kruszywem. Mamy łopaty, wózek skrzynki, zapał do pracy, a przez nasz teren przepływa przecież strumień z którego woda nadaję się idealnie do płukania zabrudzonych kamieni z naszego podjazdu. Nad całością projektu oczyszczania kamieni czuwa nasz pies Max.

Nie możemy oczywiście zapomnieć o niestrudzonej ekipie pracującej już od kilku miesięcy w lesie. Współprace z leśniczym zaczęliśmy jeszcze przed świętami Bożego Narodzenia ubiegłego roku. Chłopaki w zamian za opatrzność drzewa czyszczą tereny leśne po wycinkach.

Patrząc na te wszystkie prace wciąż nie przestaje nas zadziwiać jak bardzo Bóg troszczy się o nas. „Dio provede” jak zwykła mawiać nasza mama Elvira. Musimy tylko zaufać i dać się poprowadzić, a wszystko co nam potrzebne do życia będzie nam dane. Dziś we Wspólnocie zaczynamy dostrzegać to czego potrzebujemy naprawdę, widzimy, że aby przeżywać w pełni życie wiele rzeczy jest nam najzupełniej zbędnych.

Copyright© Wspólnota Cenacolo 2025. All Rights Reserved. Designed by &