”Jeśli zamknę oczy, dzisiaj zobaczę wspaniały film inspirowany przez Boga, który zaproponował Matce Elvirze pomysł, do zrealizowania.”
13 maja świętowaliśmy dziesiątą rocznicę otwarcia bractwa „św Tereski” w Mogi das Cruzes. Chcemy przybliżyć historię naszej Wspólnoty dzięki świadectwu Gianluca, który wraz z rodziną w tym czasie żył w tej Wspólnocie.
Jeśli zamknę oczy, dzisiaj zobaczę wspaniały film inspirowany przez Boga, który zaproponował Matce Elvirze pomysł, do zrealizowania. Było to podczas jednej z jej wizyt w Mogi podczas odwiedzania tych stron. Zatrzymała się, rozejrzała się i powiedziała: „Tutaj zbudujemy dom”. Byliśmy zaskoczeni: nie wiedzieliśmy, dla kogo będzie ten dom, kto chciał, żebyśmy go zbudowali. W końcu po kilku miesiącach zaczęliśmy polegać na wierze i zaufaniu, że stamtąd może pochodzić coś pięknego. W tych miesiącach pamiętam wiele entuzjazmu i wiele pytań o to, jak to zrobimy.
Projekt domu dotyczył bardzo dużego budynku: 40 na 10 metrów, z kaplicą na najwyższym piętrze, na której można było podziwiać piękno otaczającej przyrody. Budowę domu rozpoczęliśmy z cenną pomocą młodzieży z misji, którym do tej pory dziękuję za wielki wysiłek, jaki podjęli, ponieważ musieli rozdzielić naukę w szkole, pracę w domu i modlitwę. To był dla nich naprawdę wielki wysiłek i uważam, że nawet dzisiaj powinno to pomóc im w budowaniu ich osobowości i siły woli. Wszystko stało się niezwykłym bagażem wspaniałych wrażeń zarówno dla mnie, jak i dla innych. Nie zaprzeczam, że często zadaję sobie pytanie: co ja tu robię, pośrodku lasu, układając tysiące cegieł? Bardzo dobrze pamiętam, ile otworów wykopaliśmy w ziemi, aby położyć fundamenty domu … wszystko zrobiono ręcznie: dokładnie było 166 otworów o długości 5 metrów. W tych chwilach, kiedy wciąż nie mogłem zobaczyć, czym będzie to miejsce, powtarzałem sobie: „Tylko dla ciebie, Jezu!”. To zawsze dawało mi siłę do działania.
Opatrzności nigdy nie brakowało, zawsze była na czas: był to znak Boga, że powinien iść dalej z wiarą. Kiedy skończyliśmy, Matka Elvira powiedziała, że będzie to dom dla osób uzależnionych od narkotyków. Po raz kolejny wszyscy byliśmy zaskoczeni, ponieważ wydawało się, że dom dla dorosłych, tym bardziej na drodze do wyzdrowienia, w pobliżu misji, w której przyjęto dzieci, nie poszedłby dobrze. Przeciwnie, dom „św Tereski” stał się wielką siłą dla misji. Po raz kolejny Matka Elvira spojrzała dalej.
W latach spędzonych we Wspólnocie miałem łaskę otwarcia kilku domów: w Medjugorju poszedłem otworzyć dom dla dziewcząt; potem zostałem wezwany do pomocy w budowie „Wioski Pokoju” w Saluzzo; potem, gdy byłem w Brazylii, poszedłem otworzyć dom w Jau i te wszystkie doświadczenia uratowały mi życie i wzbogaciły moje serce, ale ten dom „św Tereski”, gdzie dziś mieszkam, skradło mi serce. Od tej pory mam bardzo głęboką miłość i inną relację z Bogiem, której nigdy wcześniej nie doświadczyłem.
Dziękuję, Matce Elvirze, za ten wielki skarb, który napełnia moje serce prawdziwą radością. Ogromne podziękowania również dla wszystkich młodych ludzi, z którymi mieszkałem w „św Teresce”. Dziękuję również wszystkim nastolatkom, którzy pomogli w budowie domu. Specjalne podziękowania należą się również przyjaciołom tego domu, którzy od samego początku pomogli nam uczynić z tego miejsca rajski zakątek. Chcę pamiętać o moim drogim przyjacielu, weterynarzu Nilu i jego rodzinie, Dimasie, jego bracie, Mogivet, który zawsze pomagał w karmieniu zwierząt, Eugene, który jako pierwszy dał nam dwie krowy, ojcu José Someti,który błogosławił ten dom w pierwszą rocznicę powstania, za obecność Giacomo Guarnera za wsparcie, które zawsze udzielał nam na poziomie prawnym, i wszystkim tym przyjaciołom, którzy swoimi gestami miłości i uwagi stali się dla nas Opatrznością.
Z pewnością największe podziękowania należą się Bogu, który marzył o tym miejscu przed nami wszystkimi oraz Matce Bożej Fatimskiej, która wspierała nas od samego początku. Niech nas wszystkich Bóg błogosławi.
Gianluca