

Minął rok od otwarcia domu
Świętego Józefa w Suszcu.
Minął rok od otwarcia domu Świętego Józefa w Suszcu. Był rokiem owocnym, pełnym wyzwań, ale też pełnym życia z Bogiem. Świadectwem tego życia pragną podzielić się z nami nasze siostry. Zapraszamy!
Dziękuję Bogu
Wstąpiłam do Wspólnoty dwa miesiące po otwarciu domu Świętego Józefa i od razu poczułam się w pełni przyjęta ze wszystkimi moimi słabościami. Zadziwia mnie takie przyjęcie, gdy ktoś chce dla ciebie dobrze, nie znając cię i nie oczekując niczego w zamian, tylko dlatego, że po prostu istniejesz. I tak, dzień po dniu, ta miłość przemieniała moje życie w dobro. Ten rok pokazał mi życie w kolorach, pełnię radości i to, że w świetle jest prawdziwa wolność. Dziękuję Bogu za dar Wspólnoty i za to, że znów mogę uśmiechać się do życia.
Iva

Każdy błąd to lekcja
Ten rok w naszym domu dał mi bardzo wiele. Widzę ogrom hojności ze strony wszystkich: rodziców, sąsiadów, exów i wszystkich przyjaciół tego domu. To dobro innych bardzo pomogło mi zacząć pragnąć dla siebie tego, co dobre, takiej, jaką jestem, i dostrzegać odpowiedzialność w dawaniu, a nie tylko w otrzymywaniu. Zrozumiałam też, że dzielenie się jest czymś pięknym i pełnym. W tym roku popełniłam wiele błędów, ale zobaczyłam, że świat się na tym nie kończy. Każdy błąd to lekcja, która uczy przyjmować siebie: ubogą, pyszną i zamkniętą, i z Bożą pomocą oraz wsparciem sióstr mogę powstawać.
Nina.

Ufam Bogu
Mam na imię Maryna i jestem z Ukrainy. We Wspólnocie jestem od dwóch lat i ośmiu miesięcy. Do Suszca przyjechałam z dwunastoma dziewczynami, aby otworzyć ten dom. Ten rok był dla mnie bardzo ważny i bogatszy niż pierwsze lata, ponieważ byłyśmy tylko my, bez osoby odpowiedzialnej, która kieruje domem od dwudziestu pięciu lat. Popełniłyśmy wiele błędów, ale dokonałyśmy też wielu pięknych rzeczy i rozwiązałyśmy liczne sytuacje.
W domu we Włoszech, który istnieje ponad dwadzieścia lat, często czułam się jak małe dziecko. Wszystko było zorganizowane, bo była tam „mama”, która obserwowała, co się działo, i mogła wszystko rozwiązać. Tutaj wszystko było nowe: pierwsza jesień, pierwsza zima, pierwsza wiosna i pierwsze lato. To my musiałyśmy wszystko organizować tak, jak potrafiłyśmy.
To doświadczenie okazało się dla mnie bardzo wartościowe. Nie było nudno, nie było też łatwo, ale w tym roku zrobiłam więcej kroków niż w ciągu dwóch ostatnich lat na zewnątrz. Mogę powiedzieć, że teraz czuję się szczęśliwa, silniejsza i bardziej wolna.
Ufam Bogu i sobie. Czuję, że Jezus mną kieruje, a Matka Częstochowska mnie strzeże i chroni. Nie muszę się martwić, ponieważ Jezus, Maryja i Święty Józef wiedzą, gdzie jest moje miejsce, co mam robić i kim mam być. Ostatnio czuję się spokojniejsza i modlę się o to, by coraz bardziej wypełniać wolę Bożą w moim życiu i być coraz bliżej Niego.
Maryna
